During my art residency at the Marpha Foundation, apart from the performance Calling out to Yeti and collecting materials for a mockumentary film, I also prepared a small installation in my modest studio.
The buildings in Marpha are built of stone whitewashed with a special paint. Referring to the architecture and the snowy landscape, I hung white painted stones collected in the area of the studio. The installation also served as a "scenery" for the performance. Disguised as Yeti, I recited to the Nepalese audience, in Polish, a poem by Wisława Szymborska, Wołanie do Yeti. Other people joined the action, and eventually the poem was read in three languages: Polish, English and Dutch. After the show, I collected the hanging stones and built a small chort out of them, thus inscribing them in the local landscape and giving them back to the place they came from.
W trakcie trwania rezydencji artystycznej w Marpha Foundation poza performensem Wołając do Yeti i zbieraniem materiałów do filmu mockumentalnego, przygotowałam również niewielką instalację w moim skromnym studio.
Budynki w Marphie budowane są z kamienia bielonego specjalną farbą. W nawiązaniu do architektury oraz śnieżnego krajobrazu, zawiesiłam w przestrzeni studio zebrane w okolicy kamienie, pomalowane na biało. Instalacja posłużyła mi również jako sceneria
dla performansu. Przebrana za Yeti recytowałam nepalskiej publiczności, po polsku, wiersz Wisławy Szymborskiej Wołanie do Yeti. Do akcji włączyły się inne osoby, ostatecznie wiersz został odczytany w trzech językach: po polsku, angielsku i holendersku. Po zakończeniu pokazu zebrałam rozwieszone kamienie i zbudowałam z nich mały czortem, wpisując je tym samym w lokalny krajobraz i oddając miejscu, z którego pochodziły.